Śniło mi się, że moja, 70(+)-letnia ciocia zapragnęła prawdziwej rozmowy. Więc zgłosiła się do mnie – to oczywiste, jestem terapeutą par i rodzin.
Mówiła – w tym moim śnie – że ma dość tego, że znika; że nikt nie bierze jej na poważnie; że jest wykończona świadczeniem usług opiekuńczych swojej rodzinie…
Nie wiem jeszcze, czy wezmę ten sen na poważnie, ale już widzę, jak ważny wątek podejmuje: wątek kobiet, które nie są widziane i słyszane.
Ile znasz dojrzałych kobiet, które funkcjonują w przestrzeni publicznej i służą swoją wiedzą i doświadczeniem?
To wcale nie jest naturalne, że osoby z doświadczeniem i wiedzą znikają z przestrzeni publicznej. O dziwo, nawet wtedy, gdy “wysiada” im głowa i codzienność staje się bardzo niecodzienna, to ta stara, wdrożona przez lata – aż do nawyku – wiedza nie znika. Dalej się daje wykorzystywać.
To jest poważny problem. Brak dojrzałych kobiet w przestrzeni publicznej sprawia, że traktujemy to normalnie. To nie jest odpowiedź, gdy tworzymy mądrym, doświadczonym kobietom miejsca “przy rodzinie”, a potem zatrzaskujemy drzwi i zanurzamy się w swoim życiu. Z daleka od swoich matek, ciotek, czasem też babć.
Co z tym zrobić? Czy terapeuta pomoże?
To bardzo trudny społeczny problem. Bez zmian w legislacji, nie uda się zmienić ludzkiej mentalności. A jest w nas, ludziach, wewnętrzny imperatyw ukrywania tego co nieładne, stare i brzydkie. W świecie, w którym ideałem jest smukła sylwetka, brak cellulitu i super-dieta, naprawdę trudno być dojrzałą kobietą: z brzuszkiem, a czasem też z wąsem. Niby więcej tej “brzydoty” w social mediach, ale to raczej trend, niż dowód, że zmiany następują. Widziałaś tam profil dojrzałej osoby? Widziałaś, jej zasięgi? Tak to już jest, że lubimy to, co ładne, a nie to co brzydkie.
Po drugie dojrzałość to bardzo płynny okres. Nie wiadomo, kiedy się zaczyna. A ileż stereotypów wokół tego tematu? Czy zadbana 70-latka, to dojrzała kobieta, czy nie? A niezadbana 40-latka, jest dojrzała, czy nie? Nawet tutaj kobieta nie jest wolna od norm związanych z urodą i prezentowaniem się.
Możliwe, że warto zacząć od zwykłej rozmowy. W rodzinie. Z mamą, ciocią, babcią. O tym, jak im jest z tą dojrzałością? O czym marzą? Warto sprawdzić, czy na pewno jest tak, że w ich głowach to tylko marzenia o wnukach i o obieraniu ziemniaków.
Ja jestem pewna, że tam, w środku, jest życie. A rozgoryczenie, którego czasem doświadczamy w kontakcie, bierze się z frustracji, z powodu tych nieświadomych gestów odsuwania. Im bardziej my, młodzi odsuwamy – tym bardziej nasze dojrzałe przewodniczki domagają się uwagi. Aż wreszcie, przychodzą do nas w snach. Brrr…