Druga po wiośnie najpiękniejsza pora roku: jesień. Złota jesień.
Jeszcze można wziąć plecak i ruszyć przed siebie. Zdążyć przed jesiennymi pluchami.
Wyzwaniem jest patrzenie. Złoto, czerwień, ogień. Ale w biegu ich nie widzisz. Gdy mgła zasnuje ulice, złota jesień zamienia się w jesienną szarugę.
Myślimy z A. o babskim wyjeździe, ale łamię się: bo zimno, bo deszcz, bo daleko… Może samochodem. A może gdzieś bliżej.
A może w ogóle.
To już lepiej nie myśleć. Poddać się. Otworzyć. Zobaczyć, co będzie. Ale wyzwaniem jest patrzenie…